Widzew ma około 9 mln zł zysku, ale nie zamierza szaleć na rynku transferowym. Tomasz Stamirowski, główny udziałowiec klubu chciałby do gabloty wstawić trofeum, ale najważniejsze i tak jest finansowe bezpieczeństwo. – Przeznaczamy coraz więcej pieniędzy na drużynę. Nie widzę obecnie jednak sensu, by wydawać na transfery na przykład milion euro za gracza niewiele różniącego się poziomem od zawodnika - uważa.