Nie milkną echa kolejnych skandalicznych decyzji władz Speedway Grand Prix. Drugi rok z rzędu podjęto absurdalne wybory dzikich kart do udziału w cyklu mistrzostw świata. Polska nie tylko straciła dodatkowe miejsce dla reprezentanta biało-czerwonych, ale także swojego człowieka w Discovery. Jan Konikiewicz wykłócał się o nominację dla Polaka, a kiedy żaden z nich jej nie dostał, to rzucił papierami. Czarę goryczy przelało pominięcie przez promotorów dwukrotnego wicemistrza świata, Leona Madsena.