Żużlowcy podczas meczów w lidze polskiej bardzo ochoczo protestują przeciwko warunkom torowym, gdy są one nawet w minimalnym stopniu odbiegające od idealnych. Już nawet mały deszcz może spowodować wielką niechęć do odjechania zawodów. Zawodnicy nie boją się konfliktów z władzami, choć tu w Polsce właśnie najbardziej powinno im zależeć na dobrych relacjach, bo to tu zarabiają miliony i dzięki polskim klubom żyją jak pączki w maśle. Co ciekawe, trzy dni później jadą do Danii i łamią się za marne grosze.