Weronika Falkowska od ponad dwóch tygodni była w singlu niepokonana, wygrała turniej w Bużumburze w Burundi, pokonywała kolejne etapy w Hammamet w Tunezji. I wydawało się, że będzie też faworytką starcia z Włoszką Sofią Rocchetti, którego stawką był już półfinał. Warszawianka kapitalnie odwracała losy meczu, w pierwszym secie z 1:4 do 6:4, w drugim z 1:4 do... 4:4. Decydowała trzecia partia, w niej też było 4:4. I na końcu tego trwającego 211 minut meczu z radości mogła krzyknąć Włoszka.